poniedziałek, 5 marca 2018

Gar'Ingawi, Wyspa Szczęśliwa #1: Ta epicka notka na okładce


Po Gar'Ingawi, Wyspę Szczęśliwą Anny Borkowskiej sięgnęłam skuszona sugestią znajomej, że to książka przypominająca krajobrazem duchowym dzieła Tolkiena, pełna ukrytego teologicznego piękna i wszelakich cudowności. To było moje pierwsze oczekiwanie czytelnicze. (Nie zawiodłam się, ale o tym w następnych notkach.) Drugiego dostarczył tekst okładkowy – atakujący zapowiedziami, że to „kultowa polska powieść fantasy” gwarantująca „rozmach zapierający dech w piersiach” i całą paletę gatunkowych atrakcji charakterystycznych dla „dobrej powieści fantasy”, takich jak „uroczyska budzące grozę”, napięcia między imperiami oraz „epiccy herosi”. Ta bombastyczna zapowiedź wywołała we mnie tak mieszane uczucia, że postanowiłam poświęcić jej osobną notkę.

 
Pierwszym powodem mieszanych uczuć był fakt, że oszałamiający rozmach i epiccy herosi to nie było coś, co najbardziej miałam ochotę w tej książce znaleźć bardziej liczyłam na wspomniane atrakcje tolkienowsko-duchowe. (Tak, wiem, że u Tolkiena jest i rozmach, i herosi, ale przecież gdyby chodziło tam tylko o to, to nie kochalibyśmy go tak bardzo, prawda?)


Drugim powodem był fakt, że notka zabrzmiała mi mało wiarygodnie. Bo przecież gdyby Gar'Ingawi faktycznie było niesamowitym kasowym hitem magii i miecza, to pewnie trochę szerzej, a przede wszystkim w inny sposób, byśmy o niej słyszeli, czyż nie? Tymczasem, choć mówi się o bardzo wysokiej wartości literackiej powieści Borkowskiej (patrząc w samym Internecie – mnóstwo dobrze umotywowanych zachwytów w recenzjach i 32. miejsce w rankingu polskich powieści fantastycznych Esensji) oraz o jej popularności w latach 80-tych, to jednak do myślenia w kwestii pełnej rozmachu popkulturowości daje na przykład fakt, że od czasu wydania aż do zeszłego roku nie było żadnych wznowień. Obecną edycję wypuściło zaś nie jedno z czołowych wydawnictw poczytnej fantastyki, a Zona Zero, skromna (patrząc po ofercie ze strony) oficyna specjalizująca się w literaturze faktu. Do tego patronaty medialne w dumnej liczbie jednego, zdecydowanie niepopkulturowego.


Oczywiście, to wszystko mogły być zewnętrzne kwestie wydawnicze, którym sama szeroka popularność książki nie musiała być winna. Tym niemniej, blurb, sugerujący bez mała drugiego Sapkowskiego, sprawił, że zrobiłam się czujna. Co takiego przemyśliwali sobie wydawcy, że chcieli zwabić czytelnika na zapewnienia, że Gar'Ingawi to gatunkowy hicior fantasy z epickimi herosami?


Po lekturze książki i przemyśleniu sprawy stwierdzam, że musiały nimi powodować dobre chęci. Książka jest wspaniała, więc nie jest to wciskanie ludziom byle czego zapewnieniami, że jeśli lubią fantasy, to to też polubią, bo są tam groźne uroczyska. Obstawiam zatem, że wydawcy bali się, że książka jest wprawdzie świetna, ale nieco niszowa, więc próbowali zainteresować nią chłonny rynek zbytu, jakim są fani gatunkowej, przygodowej, rozrywkowej fantasy, zapewniając ich, że znajdą w niej to, co zawsze dostają w dziełach swojego ulubionego typu. Tymczasem stawiam roboczą hipotezę, że Gar'Ingawi współdzieli z tą odmianą jedynie część cech, ale o tym w kolejnej notce.


A dlaczego Gar'Ingawi może być uznana za lekturę nieco niszową? Moim zdaniem z dwóch powodów. Po pierwsze, pomimo wspomnianych cech dzielonych z fantasy, ma sporo cech literatury nieprzygodowej i nierozrywkowej (o tym również w kolejnej notce), która – stawiam nieuczone założenie – może sprzedawać się gorzej.


Drugi powód to kwestie ideowe. Anna Borkowska to świeckie miano s. Małgorzaty Borkowskiej OSB – mniszki benedyktyńskiej, historyczki, znawczyni życia zakonnego i autorki książek naukowych o tematyce chrześcijańskiej. Już ta informacja może potencjalnie zniechęcić część czytelników – tych, którzy są z jakiegoś powodu uprzedzeni wobec katolickich osób konsekrowanych (choć oczywiście dla innych – wcale niekoniecznie wierzących – wiadomość ta może być intrygująca i stanowić niesamowitą zachętę).


Zakładając jednak nawet, że potencjalny czytelnik Gar'Ingawi nie jest uprzedzony, to jeśli oczekuje on powieści fantasy i tego, co zazwyczaj w takich powieściach dostaje, może on mieć całkiem pozbawione wrogości obawy, że w wypadku Gar'Ingawi, z powodu przynależności wyznaniowej i instytucjonalnej Autorki, nie dostanie tego, czego chce.


Bo czy, na przykład – może myśleć czytelnik – jest możliwe, że mniszka katolicka napisała powieść z barwnymi, modnie sceptycznymi opisami fikcyjnych lub bazujących na pogańskich wierzeń religijnych? Czy jej powieść nie będzie nadmiernie ocenzurowana z przemocy i erotyki? Czy można mieć nadzieję na rubaszny humor? Na cynizm i pragmatyzm? Czy nie będzie tam moralizowania – a zatem, czy można liczyć np. na szemranych bohaterów albo nieprzewidywalną akcję, gdzie niekoniecznie dobro wygra ze złem? Czy osoba żyjąca w klauzurze może napisać dzieło z wszechstronnym realizmem psychologicznym i znajomością świata „na zewnątrz”? Czy możemy liczyć na stworzenie, jakże popularnego w fantasy, świata opartego na realnie działającym przeznaczeniu, czy też czeka nas uniwersum nieodpowiadające naszym przyzwyczajeniom, gdzie wszystkim kieruje np. Boża Opatrzność? I pytanie w imieniu fanów sprawiedliwości społecznej: czy można liczyć na jakiś wątek dowartościowujący ich strefę komfortu?


Krótko mówiąc – choć nie pochwalam tego, co wydawca Gar'Ingawi A.D. 2017 zrobił w notce okładkowej, to rozumiem, dlaczego mógł uważać, że ta książka jest problematyczna i nie każdy poleci po nią do księgarni bez dodatkowej zachęty.


W kolejnych wpisach podzielę się tym, co myślę odnośnie do dwóch wspomnianych problemów – umocowania powieści Anny Borkowskiej w fantasy oraz warstwy duchowej tej książki. W międzyczasie zachęcam, żeby sobie Gar'Ingawi załatwić i przeczytać – nie będzie wtedy ryzyka spoilerów, a poza tym to jest przecudowna rzecz.


Borkowska, Anna. 2017 [1988]. Gar'Ingawi, Wyspa Szczęśliwa. Tom I: Oczekiwanie, Tom II: Dzieje Nulani, Tom III: Dzieje Taguna. Warszawa: Wydawnictwo Zona Zero.

5 komentarzy:

  1. Jak dla mnie fantasy pełną gębą, spełnia wszystkie warunki gatunkowe i nie widzę problemu z 3 akapitem. Nie tylko ja zresztą, opracowania naukowe także klasyfikują powieść jako fantasy, choćby "Z getta do..." Krzan.
    Niska popularność i niszowe wydawnictwo mogą wynikać z tego, że książka za pierwszym razem nie zyskała rozgłosu i większe niekoniecznie chcą w nią inwestować - może się nie sprzedać. A nie zyskała rozgłosu, bo lata 80. to jeszcze nie był czas królowania fantasy na polskim rynku, pisarki-kobiety miały całkiem sporo problemów z debiutowaniem i wydawaniem książek fantastycznych i pewnie masy innych czynników. Poza tym fantasy wcale nie musi być popularna - jest sporo książek niszowych, fantastyka to nie tylko popkultura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, wezmę wszystko pod uwagę! Czepiam się głównie tego, że wydawca niezręcznie zareklamował książkę tak, jakby była czytadłem fantasy skupionym na akcji i błyskotkach typu herosi i uroczyska (a obie wiemy, że nim nie jest), a przy tym brzmi, jakby sam w to nie wierzył. Ale oczywiście, nie będę w kolejnym wpisie odmawiać "Gar'Ingawi" przynależności do fantasy jako takiej - zresztą dobrze, że przypominasz, zajrzę też do "Z getta...".

      A kiedy Twój wpis o książce Borkowskiej? Bo widziałam zajawkę na fanpejdżu, ale samej notki nie znalazłam...

      Usuń
    2. Kiedy czytałam opis nawet nie przyszło mi do głowy, że ktoś może spodziewać się herosów i akcji. Raczej właśnie głębi i symbolizmu - z tym kojarzę Tolkiena i LeGuin. I jest to coś, co może odstraszać wiele osób.
      W "Z getta..." książka jest tylko parę razy wspominana, ale polecam - świetne przedstawienie historii w Polsce.
      A co do wpisu, to nie wiem. Trochę mi się plany publikacji postów rozjechały i trudno cokolwiek zaplanować. Ale to nie jest tekst mocno analityczny, raczej skrótowy.

      Usuń
  2. Fajnie, że ty to robisz. Już myślałem, że znów będę musiał być pierwszy :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem dyskusji na temat dobrej literatury nigdy za dużo, więc jeśli też się gdzieś wypowiedziałeś o "Gar'Ingawi...", to uśmiecham się o link, a jeśli jeszcze nie, to mam nadzieję, że to się zmieni! :)

      Usuń