Inspiracje były dwie.
Po
pierwsze, o Samej Porcelanie wspomniał Pan Jan
Adamski, gospodarz bloga poświęconego modzie męskiej.1
(pozdrawiam!) Poszło
oczywiście nie o to, żebym jakoś szczególnie znała się na
garniturach, a o to, że w tytule tekstu o powieści Marty Kisiel
użyłam słowa „sartorialny”, które jest, póki co, rzadko
używane w języku polskim, a jeśli jest, to właśnie w kontekście
ruchu, nazwijmy to, dżentelmeńskiego.
Z
ciekawości, wzmocnionej faktem, że zrobiło mi się miło z powodu
bycia zauważoną, przejrzałam trochę blog p. Adamskiego oraz kilka
innych o podobnej tematyce. Robią sympatyczne wrażenie. Oprócz
samych kwestii ubraniowych przewijają się w nich wątki typu
taktowne postępowanie, bycie porządnym człowiekiem, ogólnie męski
etos oraz opcjonalnie, pewna forma pozytywnego tradycjonalizmu. Można
na ich podstawie uwierzyć (choć ja sama nigdy się z tą myślą
specjalnie nie identyfikowałam), że staranne ubranie może być
częścią czegoś więcej, i to czegoś, co jest całkiem fajne.
Druga
inspiracja to fakt, że w miniony weekend mieliśmy Pyrkon. Jeden
z konwentowych dni miałam okazję spędzić, siedząc w punkcie z
dobrą widocznością (w bardzo, dodam, fajnej ekipie) i gapiąc się
na ludzi.
Przynajmniej
kilku pyrkonowiczów przyszło w garniturach. Podczas
Pyrkonu'2014 powstała teoria, że facet, który przychodzi na
konwent w garniturze, to niechybnie członek fandomu Szczepana
Twardocha.
Owa
teoria trafia mnie w samo serce, bo żartem sugeruje, że jedno
z moich ulubionych zjawisk literackich – polska
literatura postfantastyczna – ma, przynajmniej w wypadku jednego z
jej przedstawicieli, jakąś spójną grupę fanowską, a co
więcej – że ci ludzie są na tyle odrębni od reszty świata, że
można ich rozpoznać po wyglądzie. Ach, gdyby tak było...
Gdyby
tak było, pewnie sama chętnie wdziałabym strój organizacyjny, bo
cóż fajniejszego, niż identyfikacja z czymś, co się lubi. Ale
jest jeden problem. Jestem kobietą. Podczas gdy męscy entuzjaści
prozy Twardocha mają do dyspozycji nie tylko na pęczki
dżentelmeńskich blogów, ale i podręcznik stylu napisany dla nich
przez samego Mistrza w duecie z Przemysławem Bociągą, fanki,
chcąc zaakcentować strojem przynależność do Twardochowego
fandomu, mogą dojść do strasznego wniosku, że nie mają co na
siebie włożyć.
Dyskurs
dżentelmeński ma się, odkąd sięgam kulturową pamięcią,
całkiem dobrze, natomiast dyskurs o byciu damą leży i kwiczy. Nie
jest nim przecież ponury, jak każdy nałóg, ciuchoholizm rodem z
magazynów dot. shoppingu, ani też niepociągające, plutokratyczne
BCBG z tzw. czasopism luksusowych. Ani zimny, wykluczający dyskurs
szafiarek – któż jest w stanie spełnić te wszystkie
antykofeinowe i antypoliestrowe standardy, zebrane, niby to dla
żartu, choćby w tych wierszykach na – i tak w miarę wyluzowanej
– stronie Niemodne Polki?2
Pod żadnym z tych adresów nie
znalazłam wspomnianych wcześniej przyjemnych wartości widocznych w
blogach poświęconych modzie męskiej.
Na
Facebooku znajdują się dwa urocze fanpejdże dedykowane damom, W imieniu dam
oraz Jestem kobietą, noszę spódnice
– są nieco zbliżone stylistyką i podłożem etycznym do
blogów dżentelmeńskich, ale zawierają głównie zdjęcia i
cytaty. Nie sposób organizować sobie podług nich szafy, a co
dopiero życia.3
W anglojęzycznym necie znalazłam z kolei taką przyjemną stronę – to już bliżej, ale
autorka mieszka na Florydzie i obawiałabym się, że amerykańskie
wzorce mogą okazać się w niektórych przypadkach nieprzystające
do naszej rzeczywistości, co często widać w przypadku poradników
dla kobiet napisanych za oceanem.4
Tak
więc ogólnie bryndza, moje drogie. Chciałaby czytelniczka
pocosplayować postfantastykę, a nie może. Do niedawna
dodatkowym utrudnieniem był fakt, że w gronie postfantastów
mieliśmy tylko autorów płci męskiej – Twardocha, Szostaka,
Orbitowskiego, Małeckiego.
Ale
jest nadzieja. Ania Kańtoch napisała ostatnio kryminał, więc
w zasadzie trochę jakby już delikatnie zahaczała o postfantastykę. Poza tym
w artykule Justyny Sobolewskiej o polskim realizmie magicznym
(zjawisku, które na tyle zazębia się z postfantastyką, że lubię
te kategorie traktować jako pokrewne, nawet w przypadku autorów,
którzy nie zaczynali od fantastyki) obok postfantastycznego Jakuba
Małeckiego pojawiają się nazwiska dwóch debiutantek – Weroniki
Murek i Dominiki Słowik.5
A zatem – może któraś z tych Autorek napisze nam w końcu Sztukę życia dla kobiet i sprawi, że na Pyrkonie'2017 żeńskie fanki postfantastyki będą się tak wyróżniać z tłumu, że męskiemu fandomowi Twardocha w pięty pójdzie?
A zatem – może któraś z tych Autorek napisze nam w końcu Sztukę życia dla kobiet i sprawi, że na Pyrkonie'2017 żeńskie fanki postfantastyki będą się tak wyróżniać z tłumu, że męskiemu fandomowi Twardocha w pięty pójdzie?
1Adamski,
Jan. 2015. „Między nami sartorialistami”. Jan Adamski.
(http://janadamski.eu/2015/12/miedzy-nami-sartorialistami/) (data
pobrania: 12 kwietnia 2016)
2Fat
Cat. 2014. „Poezje czytelników vol. 1”. Niemodne Polki.
(http://niemodnepolki.blogspot.com/2014/02/poezje-czytelnikow-vol1.html)
3W
imieniu dam: (https://www.facebook.com/wimieniu/?fref=ts)
(data pobrania: 12 kwietnia 2016); Jestem kobietą,
noszę spódnice:
(https://www.facebook.com/KobietyNoszaSpodnice/?fref=ts)
(data pobrania: 12 kwietnia 2016)
4The
Classy Woman: (http://theclassywoman.blogspot.com/)
(data pobrania: 12 kwietnia 2016)
5Sobolewska,
Justyna. 2015. „Polski realizm magiczny ma nowych autorów”.
Polityka.
(http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/1636181,1,polski-realizm-magiczny-ma-nowych-autorow.read)
(data pobrania: 12 kwietnia 2016)
Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPolecam szkoladam.pl 😊
OdpowiedzUsuńOo, zapowiada się interesująco! I autorka sprawia wrażenie megasympatycznej osoby. Dziękuję! :)
Usuń