poniedziałek, 14 marca 2016

Napiszmy oboje o tym samym #1 (R. Kosik, „Amelia i Kuba”/ ”Kuba i Amelia”)


No więc tak, w 2014r. ukazała się podwójna powieść dla dzieci napisana przez Rafała Kosika, pt. Amelia i Kuba oraz Kuba i Amelia. Dwie osobne książeczki, główny wątek – obyczajowa historyjka o jedenastolatkach z apartamentowca, przeplatana wątkami kojarzącymi się z fantasy i science-fiction – zasadniczo ten sam, ale w Amelii i Kubie opisany z perspektywy tytułowej bohaterki, a w Kubie i Amelii – z perspektywy tytułowego bohatera.

Chociaż od dziecka mam inklinacje, by trzymać się utworów skierowanych do mojej aktualnej grupy wiekowej, a zatem średnio ciągnie mnie YA, to tutaj zrobiłam wyjątek, bo przeżywałam akurat fazę na koncept pisania dwóch różnych książek na ten sam temat, ale z dwóch różnych perspektyw. A tu się trafiło, że taką książkę napisał fandomowy autor, więc stwierdziłam, że z ciekawości sięgnę.

Nawet zgrabnie to wyszło. Nie wiem, co na Amelię i Kubę/ Kubę i Amelię grupa docelowa, czyli uczniowie późnej podstawówki, ale myślę, że mogło się spodobać. Przeczytanie drugiej książeczki po uprzednim zapoznaniu się z pierwszą faktycznie daje sporo radości z poznania kontrastowej perspektywy drugiego bohatera i wyjaśnienia tego, co w pierwszej książeczce wydawało się niejasne. Poza tym, przez większą część akcji, zwłaszcza na początku książki, Kuba i Amelia przebywają osobno i ich perypetie są inne. Minus jest taki, że przy czytaniu drugiej książeczki zna się już zakończenie, chociaż dowiadujemy się jednak nowych szczegółów. Ale ogólnie całkiem fajnie. Rozważyłabym np. jako prezent dla osoby w targetowym wieku.

Szczególnie przyjemne wrażenie zrobiła na mnie warstwa, można powiedzieć, formacyjna. Intuicyjnie oczekiwałam innych wzorców, niż te, na których sama się lekturowo wychowałam, a tymczasem okazały się sympatycznie podobne. Od razu poczułam większą solidarność międzypokoleniową z generacją, która wkracza właśnie w wiek gimnazjalny. Jeśli oni też przechodzą morfunek na historyjkach typu że artystyczny brudny róż to ładniejszy kolor sukienki niż obrzydliwie przesłodzony róż cukierkowy, że najlepszy kodeks postępowania dla chłopaka to kodeks neorycerski, a o tym, co znaczą słowa „resuscytacja” czy „ekskomunikować”, albo kto to był Cthulhu, powinno się wiedzieć od szóstego roku życia (a jak się nie wie, to najlepiej zanotować to w analogowym notesiku), to ja nie wiem, oj nie wiem, czy aby na pewno obecni czytelnicy Kosika wyrosną w przyszłości jak jeden na ludzi sukcesu albo lwów salonowych, wiem za to niemal na pewno, że, jako przedstawicielka pokolenia wychowanego na Musierowicz, będę z nimi w stanie normalnie pogadać i nie zejdę przy tym w środku rozmowy na dysonans poznawczy.

Ale to tylko tak tytułem wstępu, bo sama faza na powieści pisane z dwóch perspektyw wzięła mi się z fascynacji – tym razem mającą miejsce naprawdę, dorosłą (czytelnicy Kosika mogą sięgnąć za dekadę-dwie) i osadzoną w klimacie dwudziestolecia międzywojennego – historią Francisa Scotta Fitzgeralda i jego żony Zeldy. Oboje napisali książki o swoim wspólnym życiu – on słynne Czuła jest noc (1934), Zelda – dużo mniej słynną i budzącą sprzeczne opinie powieść Zatańcz ze mną ostatni walc (1932). Przeczytałam, porównałam, zdziwiłam się trochę. Opowiem następnym razem. A raczej przez dwa następne razy. Pozostańcie na linii.



Kosik, Rafał. 2014. Amelia i Kuba. Godzina duchów. Warszawa: Powergraph.
Kosik, Rafał. 2014. Kuba i Amelia. Godzina duchów. Warszawa: Powergraph.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz